Budynek zduńskowolskiego dworca PKP jest już po remoncie. Zniknęły rusztowania. Po robotnikach nie ma śladu. To, zdaniem łódzkiego oddziału spółki Rejon Dworców Kolejowych, finał rozpoczętych w sierpniu prac. Zarządca wydał na remont 120 tys. zł. Innego sformułowania niż remont wolą używać jednak ci, którzy z obiektu korzystają. I muszą z niego korzystać, czy chcą, czy nie!

- Moim zdaniem ,,oblizano'' jedynie to, co już wcześniej odpadało. Ciekawe, jak dworzec będzie wyglądał po zimie. A tę synoptycy zapowiadają i na mroźną, i na wietrzną. Jak faktycznie ,,oblizano'' jedynie stare mury nową farba, jestem pewien, że znów będzie odpadała - zauważa 53-letni pan Stanisław, który codziennie, od 30 lat, podróżuje między Zduńską Wolą a Pabianicami do pracy.  
- Na pierwszy rzut oka wygląda czysto. Ale to mowa o tym, co widać na zewnątrz. Mam na myśli elewację. W środku, moim zdaniem nic się nie zmieniło. Rozkładów jazdy, tych wielkoformatowych, wciąż nie ma. Chyba jeszcze pamiętające czasy stalinizmu kafelki ze ścian też nie zniknęły. Do tego nawet nie usunięto z nich graficiarskich napisów - zauważa Maciej, student III roku mechaniki na Politechnice Łódzkiej. Na uczelnię dojeżdża codziennie, bo nie dostał akademika. W wakacje też dojeżdżał do Łodzi na praktyki.
- Może ktoś z okien pociągu, jak popatrzy z jego okien na front dworca, pomyśli: ładnie, czysto. Ale ja oglądam ten dworzec od ponad trzech lat dzień w dzień. Elewacja mnie nie rusza. Na peronach można sobie nogę złamać. Zniknęły gdzieś ławeczki. Owszem jest cały napis, że to miasto świętego Maksymiliana. Ale, co nam codziennie podróżującym z tego dworca? Nic!!! - zauważa 22-latek. Czy podróżni mają rację? Nawet pobieżny ogląd dworca potwierdza ich opinie. Okna wymienione są jedynie w tzw. części głównej. Choć nie wszyscy są z nich zadowoleni. - Znajomi mówili, że prowadząca bar miała wiele uwag do montujących okna - twierdzi pani Ilona. Na części dworca, do której przylega toaleta nie zmieniło się poza elewacją nic.
- Zostawili stare okna nad częścią, gdzie czekają na kursy maszyniści i konduktorzy. Nad toaletą nawet dachówek nie tknęli. Te, co zostały, pamiętają może i nawet początki dworca - nie kryje oburzenia pani H. (chce zachować anonimowość, bo jej siostra pracuje dla PKP).
- Miałam nadzieję, że poprawią koślawe podejścia na perony, że coś pójdzie na dobre. Ale, tu nic na dobre nie poszło. Poszło na szarość z odcieniem niebieskiego. I to wszystko. Do tego toalety nie działają - rozkłada ręce zduńskowolanka. Sprawdziliśmy. Drzwi do męskiej i damskiej były we wtorek przed godz. 16 zamknięte. Zapytaliśmy w ,,kanciapie'' dla kolejarzy, jak się dostać do WC?
- Proszę zapytać w kasie - zabrzmiała odpowiedź. Po drodze spotkaliśmy sokistów.
- Tam chyba nic jeszcze nie zrobiono - usłyszeliśmy.
- Kible nie były remontowane - wykrzyknęła kobieta z dworcowego baru. Pani w kasie biletowej stwierdziła, że nic na ten temat nie wie. A przecież miało być tak pięknie... Miało! O remoncie dworca pisaliśmy już w sierpniu:
http://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/853-dworzec-pkp-w-zdunskiej-woli-jest-remontowany-elewacja-zostanie.
Już wówczas sam pomysł, w porównaniu z tym, co zrobiono w niedalekich Pabianicach wzbudzał wiele kontrowersji. Teraz podróżni kwitują to, co zobaczyli, znanym porzekadłem: jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Tylko czy faktycznie "lubi" w tym przypadku będzie przez wielkie "L"? W to raczej należy wątpić. Samo życie... Zwłaszcza w kontekście, że to właśnie tutaj mają swoją podróż zaczynać i kończyć nie tylko pasażerowie PKP, a i od 2013 roku klienci PKS.
(http://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/929-ostatnie-miesiace-dworca-pks-w-dunskiej-woli).
Strach się bać? Sceptycy twierdzą, że tak...

Ewa Dobrowolska